TworzymyGłos Regionu

reklama

Przemysław Wojciech o najstarszej na świecie kapsule czasu: „Wzruszyliśmy się z tej wiadomości”

Sobota, 03 lutego 2024 o 15:27, aktualizacja Niedziela, 04 lutego 2024 o 18:07, autor: 2
Przemysław Wojciech o najstarszej na świecie kapsule czasu: „Wzruszyliśmy się z tej wiadomości”

Przemysław Wojciech, kustosz oraz kierownik merytoryczny Muzeum Ziemi Wschowskiej w rozmowie z Damianem Małeckim, dyrektorem MZW, opowiedział o szczegółach związanych z kapsułą czasu, która została odkryta na szczycie wieży farnej podczas prac remontowych. Rozmowa, która została nagrana podczas przekazania kapsuły czasu, dotyczyła m.in. jej zawartości, historycznego znaczenia, a także najbliższych planów wydawniczych.

Wywiad z Przemysławem Wojciechem. Prowadzi Damian Małecki

Damian Małecki: Z panem Przemysławem zajmujemy się kapsułą czasu właściwie już od pierwszych informacji, które pojawiły się w naszym środowisku na temat tego, że ta kapsuła we Wschowie jest. Już pierwsze tygodnie powodowały, że należało sobie odpowiedzieć na pytanie, czy rzeczywiście mamy do czynienia z najstarszą kapsułą czasu na świecie.

Przemysław Wojciech: To było zasadnicze pytanie, tym bardziej że ta wizja była bardzo kusząca, gdy pojawiła się informacja, że ten pierwszy wkład pochodzi z roku 1726. Oczywiście warto na wstępie powiedzieć, że sama informacja o tym, że ta kapsuła tam się znajduje, to nie była jakaś wielka niespodzianka. Wiedzieliśmy o tym już z innych źródeł, na przykład z kroniki Wschowskich Bernardynów, tam też ta informacja została zawarta. Można to też wyczytać w książce pana Sprungali, również ta informacja się pojawia o kapsule. No było bardzo duże ryzyko, że jednak od 1914 roku nic się w tym miejscu nie zmieniło i rzeczywiście ona nadal tam jest. No i oczywiście tak się okazało, gdy zdemontowano kule [...] to, co na razie tylko znane nam było jedynie z przekazów źródłowych, jest rzeczywiście faktem.

Nie był znany wgląd tej szkatuły, więc trudno było coś więcej o niej powiedzieć, dopóki nie dostarczono nam fotografii z listami. Ale tak naprawdę, oczywiście, proces tłumaczenia był dosyć długi i dopiero teraz, w styczniu tego roku, mogliśmy odczytać przetłumaczone na język polski listy, oprócz tych łacińskich, które w pierwszej kolejności już były przetłumaczone. To były listy przy okazji dwóch pierwszych wkładów, czyli z 1726 i z 1786, jako takie krótkie przewodnie w języku łacińskim. Natomiast pozostałe, o wiele dłuższe listy, były w języku niemieckim, sporządzone przez władze miejskie. [...] te tłumaczenia dostaliśmy w komplecie i mogliśmy je przeczytać i dopiero teraz tak naprawdę możemy być pewni, że rzeczywiście jest to kapsuła czasu w każdym możliwym rozumieniu tego słowa.

Damian Małecki: Tak, bo pojawiła się dyskusja na samym początku, czy mamy do czynienia rzeczywiście z kapsułą czasu [...] przecież w tamtym okresie, kiedy ten pierwszy wkład był umieszczany, jeszcze nie było to w ten sposób nazywane. Nie widzieliśmy, czy te dokumenty dotyczą kwestii stricte kościelnych, czy dotyczą jednak życia, historii miasta. Dzisiaj możemy już jednoznacznie powiedzieć, że jednak jest to ta kapsuła czasu.

Przemysław Wojciech: Tak, ta terminologia oczywiście jest o wiele młodsza. Głównie kapsuły kojarzymy z okresem XIX wieku, czyli takie świadome zostawianie wiadomości skierowanych bezpośrednim zwrotem dla potomnych oraz utrwalenie historii dla ówczesnych. Oprócz listów oczywiście charakteryzują się kapsuły tym, że umieszczone są różne inne drobne przedmioty, jak na przykład święte obrazki, tutaj również monety, relikwie. Więc te przedmioty, które się zmieściły, były też przekazane w tej skrzynce z przeszłości dla nas, potomnych.

No i oczywiście pojawiła się dyskusja, ja osobiście szukając informacji, od razu zaczęło mnie to nurtować, czy gdzieś jakieś starsze może były znaleziska tego typu, czy jaka była w nich treść zawarta. Znalazłem na stronach anglojęzycznych informacje o kapsule odnalezionej w Bostonie, która jednak była 35 lat młodsza od naszej, nasza była wcześniej umieszczona. No i stąd ten prowokujący i zachęcający do dyskusji nagłówek, który użyłem w poście na Facebooku - czy teraz przypadkiem ta właśnie wschowska kapsuła nie jest najstarszą na całym świecie? Przynajmniej jeżeli chodzi o zachowane i do tej pory odnalezione kapsuły w rozumieniu tym współczesnym.

No oczywiście, żeby móc obiektywnie na to odpowiedzieć, trzeba się zastanowić, na samym początku, czym te kapsuły czasu tak naprawdę są, ponieważ mamy informacje, no najczęściej pośrednie, że umieszczanie dokumentów w różnych skrytkach przy okazji zakończenia budowy, jakieś na przykład ratuszy, kościołów, było znane już wcześniej, są przykłady nawet z wieku wcześniejszego, czyli XVII przy okazji na przykład kamienia węgielnego...

We Wschowie mamy do czynienia z zachowaną, no, niemalże kompletną kapsułą. Natomiast czym się różni ona od takich właśnie podobnych dokumentów umieszczonych w różnych skrytkach, czy to przy okazji wstawiania fundamentów w ziemi, w jakichś kapsułach, czy też właśnie również w tych gałkach, które coraz bardziej to było powszechne (tam miały więcej szczęścia przetrwać te dokumenty,) [...] otóż zwykle te inne, nawet starsze dokumenty, ograniczały się przede wszystkim do informacji o przebiegu budowy, o inwestorze, poniesionych kosztach. Oczywiście też pojawiały się informacje, które mi się udało odnaleźć, odnoszące się do ówczesnych czasów, czyli kto jakie stanowisko zajmuje itd.

Ta wschowska jest o tyle interesująca, ponieważ mamy bezpośredni zwrot do potomnych, więc taką świadomość, że jest to wiadomość skierowana do nas, właśnie żyjących obecnie, ale również autor, który spisywał ten list, cofnął w czasie. Czyli nie tylko ze swojej perspektywy tego roku, 1726, pisał, ale również cofnął się blisko o pół wieku wstecz, opisując w taki sposób właśnie chronologiczny, takie skrócone jest to kalendarium wydarzeń dotyczących miasta i państwa na przestrzeni ostatnich lat. Oprócz tego oczywiście też są dokładne informacje co do piastowanych najważniejszych urzędów, tak w mieście, jak i ówczesnym państwie, ale i poza granicami Rzeczpospolitej. Czyli mamy najróżniejsze właśnie informacje i te standardy zostały powtórzone w kolejnych wkładach.

Damian Małecki: Ja myślę, że to jest bardzo ważne, co Pan powiedział, natomiast jeszcze jest jeden bardzo ważny fragment, nawet nie sama treść, która jest oczywiście, która też przecież odnosi się do remontów kościoła, bo jak wiemy, te wkłady były umieszczane wtedy, kiedy miały miejsce remonty kościoła. Natomiast co mnie osobiście zafascynowało, to to, w jakiej atmosferze te wkłady były umieszczane. To znaczy, było to robione świadomie. Oprócz tego, że była cała ta historia opisana, czy też te warunki, w których ci ludzie żyli, to była także informacja o tym, jak w jakich uroczystych sposób te dokumenty w tych kapsułach właśnie były umieszczane, co myślę, że jednoznacznie wskazuje na nie tylko świadomość tych ludzi tego, co robią, ale także tego, że funkcja tych wkładów była jednoznaczna. Czyl była to po prostu kapsuła czasu, czyli informacja dla potomnych.

Przemysław Wojeciech: Na pewno była czymś bardzo ważnym, ważnym wydarzeniem dla mieszkańców. Przywiązywali ogromną wagę do tej zawartości, do tego wszystkiego, co tam spisali. Przekonamy się dzisiaj przy okazji prezentacji multimedialnej, i na koniec zacytuję państwu dosyć taki obszerny fragment na zakończenie listu ówczesnego burmistrza, który został umieszczony w kapsule przy jej ponownym otwarciu właśnie 31 maja 1786 roku. Jest to bardzo wzruszający i osobisty fragment. Są tam życzenia do nas. Jest to właśnie ta wiadomość kończąca ten właśnie list, który jest naprawdę obszerny. Opisuje też uroczystości, podczas których miało miejsce ponowne umieszczenie tej złotej gałki na szczycie wieży. Zjeżdżali tutaj najwyżsi dostojnicy, wojewoda poznański, byli przedstawiciele magistratu, władz kościelnych. Przy okazji też oczywiście liczne tłumy mieszkańców. Odbywało się to po uroczystej mszy [...] i właśnie tak było po raz pierwszy w 1726, to samo powtórzyło się 60 lat później i 100 lat później. Nie do końca wiem, w jakich okolicznościach, bo nie jest temu poświęcone zbyt wiele uwagi przy okazji listu z 1914. Myślę, że ta napięta sytuacja geopolityczna oraz fakt, że ten ostatni list jest już tylko listem ówczesnego proboszcza, już jest to zrobione bez udziału, bez zaangażowania władz miejskich, co jest właśnie takim odstępstwem od tej reguły, która powtarzała się w ciągu tych wcześniejszych wkładów. Więc myślę, że ta skrupulatność oraz ilość wiadomości, które naprawdę pozytywnie nas zaskoczyły, bo oprócz tych ogólników, które, no, nie oszukujmy się, były nam już znane z różnych, bo była prowadzona Kronika Bernardynów, byli różni kronikarze Wschowy na przestrzeni wieków, np. Lauterbach. [...] ale uzyskaliśmy też informacje, o których nie mieliśmy pojęcia, bardzo dotykające zwykłych, codziennych ludzi, czyli morderstwa, napady, zdarzenia losowe typu pożar na przykład wiatraka. Zapadł mi w pamięc wypadek dwóch sióstr, które były córkami rajcy miejskiego, mieszkały w kamienicy, która do dzisiaj istnieje. Dzisiaj jeszcze o tym troszkę powiem szerzej w trakcie spaceru, do którego zachęcam. Kamienica  na rogu między rynkiem a ulicą Kilińskiego, dawniej Schumacherstraße. No, kamienica zachowana w niezmienionej formie w większości przynajmniej z zewnątrz od końca XVIII wieku. Mamy informację, że jedna z sióstr, Apolonia, wyszła oknem na szczyt, za nią wyszła jej siostra, która postanowiła ją ratować, wdrapała się na szczyt tej właśnie kamienicy i na rzeźbionej ozdobie w formie kiści winogron, to jest bardzo dokładny opis, niestety ta rzeźba się wyłamała, obie siostry runęły, spadły na ulicę właśnie Kilińskiego, zginęły na miejscu. No i takie są tam informacje, które dla nas są również cenne. Czy nie tylko te takie pompatyczne jakieś o polityce, ale również takie dotykające zwykłych mieszkańców, o których wcześniej nie mieliśmy pojęcia.

Damian Małecki: Ale nie brakuje też informacji, które dotyczyły wydarzeń regionalnych, ponadregionalnych, tych wydarzeń, które miały miejsce na świecie, które odnosiły się na przykład do wydarzeń w Królestwie Polskim, także do powstania listopadowego, do powstania styczniowego. Tam też te informacje, tam te opinie na temat tych wydarzeń zostały zamieszczone. Ale w tej kapsule, w tych materiałach, jest też dość sporo informacji na temat ważnych postaci, które zapisały się dla miasta Wschowy. Powiedzmy może trochę o tych kilku postaciach, które o których informacje w kapsule się znalazły.

Przemysław Wojeciech: Przekrój inforacji  jest bardzo szeroki. Oczywiście nie braknie też informacji, pełen wykaz na przykład nazwisk członków Rady kościelnej, różnych cechów, członków tej rady miejskiej. Więc bardzo dużo informacji, które pozwolą nam uzupełnić to czym dysponowaliśmy, ale też często zweryfikować niektóre informacje, bo tak na przykład było w przypadku niektórych dat, które nagle nam się przesunęły. Czyli mamy bezpośrednią tutaj relację z przeszłości, które pozwoli nam sprawdzić niektóre informacje. Niektóre okazuje się, że były są rozbieżne z tym, co my wiedzieliśmy. Ponadto są na przykład ceny, ile jaki produkt kosztuje. Więc jest to naprawdę bardzo cenne.

No i oczywiście też są przywołane postacie, które są nam bardzo dobrze znane, między innymi oczywiście autor tego listu. Ja tutaj najczęściej będę się odwoływał do tego mojego ulubionego listu, który jest właśnie z 1786 roku, czyli na 7 lat przed drugim rozbiorem, kiedy to Wschowa znalazła się już w granicach państwa pruskiego. Bardzo jest to dokument ciekawy, ponieważ jest najobszerniejszy, on w porównaniu z pozostałymi wkładami, jego właśnie objętość jest równa trzem pozostałym. Czyli tutaj burmistrz właśnie bardzo skrupulatnie przywołał różne informacje. Może po części jest to związane z tym, że on 30 lat piastował ten urząd, więc może rzeczywiście takie notatki skrupulatnie prowadził. Może był świadom tego, że kiedyś będzie miał okazję napisać do kolejnej kapsuły wiadomość.

No i to właśnie ten okres był dosyć taki ustabilizowany, po tym okresie wojen, niepokoju w pierwszej połowie XVIII wieku, przynajmniej dla Wschowy, ponieważ mamy burmistrza, który 30 lat jest tym na tym urzędzie, w tym momencie. Ale mamy też starostę, Antoniego Franciszka Kwileckiego, który też jest rekordzistą, jeżeli chodzi o staż urzędowania, ponieważ on również 30 lat tą posługę pełnił. No i tutaj mamy ciekawe informacje z objęcia przez niego urzędu w 1758, dokładnie 12 czerwca, przybył on z Osowej Sieni, tam nocował, zanim dotarł do Wschowy. No i bardzo uroczyście został podjęty przez władzę miasta, jest ten opis taki szczegółowy właśnie objęcia przez niego urzędu starosty.

Ja osobiście nie znałem wcześniejszego jakiegoś takiego właśnie opisu. No i tutaj jest poświęcone temu cała strona, jest oczywiście wprowadzenie go do miasta i on przybywa tutaj właśnie do miejsca, w którym się znajdujemy, czyli do zamku, zamku starościńskiego, na dziedzińcu był rozłożony namiot, jest opis, że był namiot, po którym publicznie starosta Kwilecki złożył przysięgę, odebraną przez ówczesnego biskupa poznańskiego, księcia Czartoryskiego. No i to było właśnie tutaj, w tym miejscu, a następnie jest informacja, że Kwilecki udał się na królewskie pokoje w zamku, pewnie to są pokoje, w których wcześniej królowie się zatrzymywali podczas wizyt we Wschowie, no i do sali wielkiej, w której to była tutaj uczta, wziął udział w kolacji, w tym czasie za oknem było słychać salwy, strzały z wałów, były różnie okrzyki, salwy właśnie mieszkańców. No i kilka dni spędził we Wschowie, bo oczywiście ta specyfika jest inna, warto powiedzieć, że no, kiedyś na miejscu nie stacjonowali, nie pracowali przez cały okres urzędowania starości, tylko często gdzieś mieszkali w swoich dobrach w innym miejscu, albo też jednocześnie pełnili inne wysokie urzędy, więc przebywali w Warszawie, w większych miastach. No, ale Kwilecki przez to, że aż 30 lat tutaj był starostą i coraz bardziej się angażował w sprawy Ziemi Wschowskiej, postanowił nabyć nawet dobra ziemskie w Siedlnicy i tutaj osiadł, co też jest właśnie kłonem w jego stronę, że bliska mu była bardzo Wschowa, zapewne.

Damian Małecki: Wydaje mi się, że na uwagę zasługuje to, że tej historii znacznie więcej, bo właściwie te kapsuły, czy ta zawartość tych kapsuł, ona pokazuje historię ponad właściwie 250 lat, bo tak, jak pan powiedział, ona zaczyna się już pod koniec XVII wieku, tak, i ten pierwszy wkład traktuje także o tych wydarzeniach znacznie wcześniejszych. Mnie się osobiście wydaje, że tych ciekawych informacji nie zabraknie. Dla mnie osobiście najciekawszy jest wkład trzeci, czyli ten kład XIX-wieczny, który pokazuje ten okres przemiany Wschowy, jak ona się zmieniała, też tych wszystkich inwestycji, które zostały wykonane na przełomie XIX i XX wieku, tu właściwie nie tylko we Wschowie, ale także przecież pobliskim Lesznie, w całej Wielkopolsce. Ja myślę, że też to, co zasługuje na uwagę, to także to, że sama kapsuła nie dotyczy wyłącznie Wschowy i tutaj najbliższego, najbliższego otoczenia, ale przecież także jest wiele odniesień do miejscowości sąsiednich, do Święciechowy, do Leszna, do mniejszych miejscowości. To z całą pewnością też zasługuje na uwagę, ale ja myślę, że o tym opowiemy na pewno jeszcze później. Mogę zdradzić, że planujemy wydanie publikacji w całości poświęconej wschowskiej kapsule czasu. Chcemy wydać ją w trzech językach, znaczy w języku polskim, a także w dwóch tłumaczeniach, na język angielski i na język niemiecki. W publikacji tej na pewno znajdą się skany tych materiałów, o czym również na pewno jeszcze będziemy mówić. Takie są plany na dzisiaj, o tym wszystkim na pewno będzie jeszcze mowa.

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze (2)

avatar

avatar
~Wschowa
05.02.2024 00:07

Poekna wiadomosc

avatar
~Ela
05.02.2024 00:37

Brawo

Opisz szczegółowo, co jest niewłaściwe w komentarzu, który chcesz zgłosić do moderacji

Czy wiesz, że blokując reklamy blokujesz rozwój portalu zw.pl? Dzięki reklamom jesteśmy w stanie informować Cię o wszystkim, co dzieje się w naszym regionie. Dlatego prosimy - wyłącz AdBlock na zw.pl